Ch. 15.6 |
|
|
EMAIL
FROM STANISLAW RYMASZEWSKI :
PENSYLVANIA USA |
1
|
Date: 10 March 2002 |
Z przyjemnoscia dowiedzialem sie o Twoim zainteresowaniu moja ksiazka "Wykarczowani zza Buga" odszukana w internecie. Nie wiem czy Bernardinum lub Prymat wyslalo Ci ja do Australii. W tej chwili nie mam wolnego egzemplarza. Jesli ja masz to znajdziesz w niej troche historii mojej rodziny. Trzy siostry ojca zeslane byly do Kazachstanu w czasie porewolucyjnej czystki stalinowskiej. Pozniej zsylani bylismy po kolei w roznym czasie. Wiele o Rymaszewskich nie wiem - rodzice doszliby naszych korzeni. Prawdopodobnie mamy wspolne. Napisz jak oceniasz ksiazke. Moj E-mail: srymaszewski@hotmail.com.
Serdecznie pozdrawiam
- rodzinnie sciskam. |
2
|
Date: 14 March 2002 |
Kochani Rymaszewscy z Frankiem na czele ! Jestes Franek mi bliski nie tylko z nazwiska. Twoj website przeczytalismy (zona, corka i ja) jednym tchem. Bardzo ciekawie i skrupulatnie napisane - patriotycznie. Gratulujemy. Przy okazji do tego nawiaze. Moj ojciec pochodzi z Rudnik (Kopyl, Minsk). Po ucieczce od bolszewikow jakis czas mieszkal w Nieswiezu. Tam mial krewnych (?). Pozniej byl gajowym w lasach switezianskich w nowogrodzkim. Stamtad nas zeslali (10.II.1940) do lagru pod Archangielskiem. Do Polski wrocilismy w 1946 - na Slask. Stamtad do Gdanska. W Stanach jestem od 1981r. Wspomnienia z Rosji i w czesci z PRL (1940-1953) zawarlem w Wykarczowanych zza Buga (Ty tez uzyles: uprooted). Przykro mi, ze jeszcze tej ksiazki nie masz. Wydawca w szpitalu - generalnie pokomplikowal dystrybucje. Tylko w niewielu hurtowniach i sklepach. Nawet w Gdansku w ksiegarniach nie ma. Probuje interweniowac przez Bernardinum. Sprobuj Franek przez krewnych w Lodzi. Mam kilka recenzji, m.in. od kardynala Gulbinowicza z Wroclawia, ktory napisal (do wydawcy): ".... Obszerny tom, prawie 600 stron i kopalnia faktow o cierpieniach moich Rodakow, bo tam w Wilnie jest moja "mala Ojczyzna". Dobrze, ze p. Stanislaw Rymaszewski napisal o sprawach szczerze i "bez retuszu". Prosze mu serdecznie ode mnie za podjete trudy podziekowac. Pan dr Rymaszewski spelnil piekne zadanie zwlaszcza wobec tych, ktorzy nie wrocili do Ojczyzny...." Jestem w trakcie opracowania c.d. Wykarczowanych (od 1953 do.....) z okresu PRL i USA, w wiekszosci o tematyce morskiej, na tle systemu rezimu komunistycznego, a o Ameryce - jak uchodzca (azylant) ja odebral (tez bez retuszu). Jak Bog da ksiazke te wydam w Polsce, gdzie zamierzam byc w jesieni. Syn Piotr po studiach w USA zamieszkal w Warszawie (mam tam dwie urocze wnuczki), a corka Ania - jest w naszym sasiedztwie, dzieki czemu ciesze sie wnuczka Sabinka na codzien. Rodzenstwa juz nie mam - tylko niewielu krewnych w Polsce. Serdecznie pozdrawiam
- z Bogiem. |
3
|
Date: 5 June 2002 |
Drogi Franku. Tyle slow uznania za Wykarczowanych, ze brak mi slow podziekowania. Zadna profesorska recenzja nie dorowna, bo nie bylaby tak gleboka i rzeczowa. W moim skromnym odczuciu wzbogacily ja nie tylko gorace serce Kresowiaka ale i przebogate doswiadczenie, nie mowiac o przyjacielskim traktowaniu naszej internetowej znajomosci. Wysoko cenie Twoj punkt widzenia; nie tylko jako zeslanca, ale i jako wojennego i powojennego tulacza po Zachodzie. Jestesmy zgodni co do oceny naszej historii. Cieszy mnie tez i to, ze nie razily Ciebie moje "odskocznie" typu "Garland", Churchill, czy Pietrzak spod Monte Casino itp. Wielu radzilo mi bym ograniczyl sie do moich osobistych wspomnien. Zaryzykowalem podjac trudniejsza droge (co lezy chyba w naturze Rymaszewskich) i widac nie spudlowalem. A zreszta zycie nasze bylo tak pogmatwane, ze tekst mojej ksiazki mozna by uznac za adekwatny - to znaczy nie sposob nie nawiazac do wydarzen w naszym zyciu, ktore nas bily i ratowaly. Tlo naszych zyciorysow, to jest brudna i zbrodnicza polityke, nie ma co ukrywac - to jest moim zdaniem istotne i warte przypominania. Zastanawiasz sie Franek jakim sposobem ja zdobywalem w PRL ten historyczny podklad do "Wykarczowanych". Wyjasniam; nic PRL. Zelazna kurtyna byla dosc szczelna - falszowanej historii nie przyswajalem, a prawdziwa poznawalem dopiero w Ameryce i w wypadach do Polski po 1993r. Staralem sie dokumentowac moje oceny w przypisach i bibliografii. Jeszcze raz dziekuje Ci Franeku za Twoja przyjazna przysluge w podsumowaniu mego trudu; za otuche jaka mi dajesz - ze poswiecony czas nie jest stracony. Wdzieczny Ci jestem za Twoj trud jaki poswieciles dla "przeorania" Wykarczowanych - tak wnikliwego, ze z duma dawalem do przeczytania mojej rodzinie (tak sie zlozylo ze Piotra mielismy u siebie z wizyta) - moze troche z zazenowaniem, bo nie poczuwam sie, ze doroslem do wielkosci (wsrod Rymaszewskich) do jakiej mnie Franeku zakwalifikowales. Przy okazji otworzylismy - pelni podziwu - Twoja karte internetowa. Serdecznie Ci dziekuje za umieszczenie w historii rodu Rymaszewskich, w 12 rozdziale, mnie i mojej rodziny, wraz z informacja o ksiazce "Wykarczowani zza Buga". Po powrocie z Polski dam o sobie znac. Do ewentualnego drugiego wydania Wykarczowanych przygotowalem korekte - poniewaz znalazlem troche redakcyjnych bledow. Jestem na ukonczeniu ilustracji - 12 rysunkow. Jak bede mial je gotowe przesle Ci odbitki jako wkladke do ksiazki. Druga moja ksiazke, jak dalszy ciag moich wspomnien, w najblizszym pobycie w Polsce omowie z wydawca. Moze wydam w roku nastepnym (jak sprzedam Wykarczowanych). Podobnie probuje w niej moje zmagania na morzach przedstawic na tle historyczno-politycznym, tzn. w systemie narzucanym przez Sowietow, a w drugiej czesci - w Ameryce - ciezkie zycie uchodzcy - nie atrakcyjnego azylanta, tez zaliczanego do kategorii drugiej (bo co za polityczny, jak nawet do partii nie nalezal). Zyczymy Ci kochany
Franciszku duzo zdrowia. Pozdrawiamy cala Twoja Rodzinke. Serdecznie pozdrawiam
Twoja Corke dziekujac jej za doreczenie ksiazki p. Siemaszko w Londynie.
Sciskam mocno. |
4
|
Date: 20 December 2002 |
Drogi Franku ! Dziekujemy za gorace zyczenia od wymeczonego Serca. Cieszy nas, ze czujesz sie lepiej po tym czterokrotnym by pass - dobrze, ze za jednym cieciem. Da Ci Boze duzo zdrowia. Gratulujemy sily ducha i powrotu do dobrego samopoczucia. Wierze w Twoja sile woli,co w efekcie, po solidnym "uporzadkowaniu" drog obiegu Twojej niespozytej energii, da Ci dlugie zycie. Zyczymy Ci radosnych Swiat i zdrowia,duzo, duzo zdrowia....i pomyslnosci dla calej Twojej Rodzinki w Nowym Roku, od nas wszystkich - w USA i Polsce (Piotr z rodzina spedza Swieta w Australii u tesciow). Niemniej oszczedzaj sie Franek - unikaj stresow. Uwazam, ze to co bylo w naszych mozliwosciach utrwalilismy w prawdzie co do naszej przeszlosci. Dalej czas bedzie eliminowal antypolskich falszerzy i zaklamywaczy historii. Czytam i nie wierze, ze jest ich az tak wiele - nie tylko w Ameryce ale i w kraju. Psy szczekaja - karawana idzie. Sa na szczescie i odwazni i prawdziwi patrioci, ktorzy daja mocne kontry . Nam pozostaje juz byc obserwatorami i spokojnie czekac az to szczekanie zamieni sie w skowyt bezsilnosci, bo prawda zwyciezy. Dziekuje za dalsze zainteresowanie losem "Wykarczowanych". Nie bylem niestety w Polsce. Olenka przywiozla mi pare ksiazek oraz mniej ciekawe rozpoznanie co do mojej "ceglowy". Moj wydawca nic niestety dla jej rozprowadzenia nie robi, bo choruje biedak. Wczesniejsze jego poczynania tez nie wiele daly - recenzji (poza kard. Gulbinowiczem i R. Kapuscinskim)od tych do ktorych sie zwrocil, nie otrzymalismy. Ktos podobno dal recenzje negatywna, twierdzac ze sa juz nowsze dane historyczne, np. to ze zeslano nie wiecej niz 400 tys.(z udostepnionych archiwow sowieckich) itp. Chyba sie nie myle w odczuciu, ze komuchy tendencyjnie blokuja w mediach ktorymi rzadza. Nie zycza sobie ujawniania prawdy, jako ze sa spadkobiercami zbrodniczej przeszlosci - oklamuja wiec, pomniejszaja martyrologie i wszystko to co tylko sie laczy z polskim udzialem na drodze do zwyciestwa i suwerennosci III Rzplitej. Szkoda slow na opowiadanie o tych bredniach. Rodowod ich staram sie wyrazic w mojej drugiej ksiazce (pt. "Rozbitek z Arki- Gdynia"). Maszynopis wyslalem do przyjaciela (do Gdyni). Chcialbym sie upewnic co do niektorych faktow w mojej zawodowej karierze, losow rybolowstwa kiedy mnie tam nie bylo,zdobyc zdjecia archiwalne itp. Mam zamiar, jak Bog pozwoli, w roku nastepnym byc w kraju i finalizowac wydanie - szukac nowego wydawce i srodkow (nie poprzez Zarzad Gl.Kombatantow - jak probowalem z "Wykarczowanymi" - gdzie decydentem jest prof. A. Garlicki z Uniw. Warszaw. najaktywniejszy falszerz historii). Z uznaniem czytam recenzje ksiazek p. Siemaszkow - trafne i skuteczne - ksiazek konsekwentnie odsmiecajacych nasza historie z falszu i przmilczen. Probowalem poprzez kuzynke dotrzec do ksiegarni w Londynie. Nie chce ona jednak ponosic ryzyka i sprowadzac "Wykarczowanych". Byc moze wzieliby gdyby im ksiazki dostarczyc i dac w komis ( moze maja racje, bo ludzie przestaja czytac). W amerykanskiej Czestochowie po troche sprzedaje. Nie trace nadziei na drugie wydanie. Mialem niedawno telefony z kraju i Ameryki, ze w programie polskie tv Elzbiety Jaworowicz "Sprawa dla reportera" jeden z jej rozmowcow - kresowiak, w swoich w nawiazaniu do odszkodowan powolal sie na "Wykarczowanych" pokazujac ksiazke. Licze na to, ze w dyskusji i uzalaniu sie nad "wypedzonymi" Niemcami, sprawa "wykarczowanych" wyjdzie jak szydlo z worka. I jesli dojdzie do drugiego wydania, bede na to przygotowany. Opracowalem juz korekte do tekstu i mam ilustracje - 12 obrazkow farbami wodnymi (czarno-biale). Wykorzystujac wolny czas, potraktowalem je jako szkice i podjalem sie malowania olejnymi - juz z wieksza wprawa, po lekturze z podrecznikow, byc moze bede mial ilustracje o jakich marzylem. Stale czegos trzeba sie uczyc - od lesoruba do "artysty" malarza - i dobrze, bo ciekawsze jest zycie. Sciskam Cie mocno.
Z Bogiem. |
5
|
Date: 27 September 2003 |
Drogi Franku ! Jestem po krajowej podrozy, zdrow i gotowy do dalszej "tworczosci". Ale nim do tego sie zabiore chcialbym wiedziec co u Ciebie, jak zdrowie - Twoje i rodziny - czy jest wszystko ok. W kilku slowach relacji z Polski na temat promocji "Wykarczowanych.." I dobrze, i zle. W spotkaniach autorskich: w Sopocie, w Gdansku, w Krakowie w Instytucie Pilsudskiego na sesji naukowej, w Mragowie na spotkaniu pisarzy kresowych w czasie Festiwalu Kultury Kresowej, w Warszawie na Swiatowym Zjezdzie Osadnikow - wspaniale oceny, slowa uznania, podziekowania za trud i gratulacje. Zdobylem tez dodatkowe recenzje i oceny, m. in. Peter'a Rainy. Pelna entuzjazmu (podobnie jak Twoja) ocena Witomily Wolk-Jezierskiej (artysta plastyk), corki porucznika WP II RP Wincentego Wolka zamordowanego w Katyniu, kuzynki 5 oficerow WP II RP zgladzonych przez NKWD w ZSRR, brzmi: "Rodzine moja 9 doroslych i 8 dzieci NKWD deportowalo do Kazachstanu, za Archangielsk i na Kolyme. WYKARCZOWANI ZZA BUGA - to ksiazka ktora powinna znalezc sie w kazdym polskim domu. Wiedza w niej zawarta rysuje czytelnie losy Polakow i Polski pod rosyjskim knutem. Powinna byc czytana jak encyklopedia - zdanie po zdaniu, linijka po linijce, rozdzial po rozdziale i znowu od poczatku - po to by POZNAC PRAWDE, WIEDZIEC I PAMIETAC". Peter Raina w zakonczeniu swojej oceny pisze: (...) Lektura opracowania Pana Stanislawa jest bolesna. Az trudno uwierzyc, ze to "ludzie ludziom zgotowali ten los". Fakty mowia jednak za siebie. Zaleta opracowania jest jego autentycznosc i bogactwo szczegolow tworzacych zywy obraz historii tamtych lat. Ksiazka "Wykarczowani zza Buga" powinna byc obowiazkowa lektura w liceach i na uniwersytetach. Transformacja systemu ku demokratycznym strukturom wymaga nie tylko odpowiednich ustaw i statutow. Gwarantem demokracji jest przede wszystkim wyksztalcenie obywatela w duchu prawdy". A tymczasem klamstwa, znieksztalcenia i wymazywanie prawdy z naszej historii - w kraju i za granica - szerzy sie bezkarnie. Niemcy upominaja sie o upamietnienie "Wypedzonych", Zydzi utrwalaja swoje wersje holocaustu nie tylko w mediach, muzeach ale i w programach szkolnych, a w uzupelnieniu tego mlode pokolenie Polakow ma oczywiscie Gulag, ale z lektury Solzenicyna - zasluzonego przyznam - tylko tyle ze Wielkorusa, znanego z pogladow co do naszej niepodleglosci. Mniej ciekawie to wszystko wyglada, jak sie wezmie pod uwage to, ze wszytkie jakze liczne stowarzyszenia kresowe w Polsce nie sa zjednoczone - sa podzielone i sklocone. Nie ma kto wladzy powiedziec: Zadamy .... bo nas jest .... i musicie sie z nami liczyc. W moim odczuciu efekty zjazdow, sesji, odslaniania tablic, pomnikow itp. sa powierzchowne - dla kamer i zdjec pamiatkowych. I nie ma na to rady. W jednym z moich wystapien (w obecnosci P. Siemaszko) na spotkaniu 60-lecia tragedii Wolynskiej, kiedy apelowalem o traktowanie mordow UPA jako jednego z rozdzialow tragicznej historii Polakow kresowych i nie tracic z oczu tych ktorych zameczano w uroczym szumie tajgi, w wiezieniach, podziemiach itd. - to kazano mi zakonczyc. Z takiego spotkania, ten kto nie zna historii odbierze wiedze, ze tylko Wolyn przezyl tragedie. Przeciez tu nie chodzi o rywalizacje w tej krwawej statystyce, ani o powtarzanie samym sobie to co wiemy, tylko o przekazywanie mlodemu pokoleniu calej prawdy, bo jak nas nie bedzie to wymaza nas z historii. Pozostanie Festiwal w Mragowie - odbierany jako folklor i piekne piosenki (choc przez lzy spiewane przez uczestnikow). Podziwiac tyko ich sile ducha - ich Polska laczy. A w Polsce Kresowiacy sa rozbici - i to jest smutne. W zakonczeniu tej niebudujacej relacji moje sprawy tez ciekawie nie wygladaja. W przededniu odlotu moj wydawca oznajmil mi, ze wydawnictwo (z dodrukiem) wyczerpal, ale groszem "nie smierdzi", bo wszystko przejadl. Zawiesilem wiec umowe i zwrocilem sie do "Bernardinum" o podanie mi warunkow do drugiego wydania do ktorego mam przygotowane ilustracje (25) i uzupelnienia. Bede szukal rozwiazania - nie bedzie to proste. Druga ksiazka, jako ciag dalszy eseju, czeka na dofinansowanie Miasta Gdynia. Tak wygladaja moje sprawy robocze. Chwala Bogu, ze w domu jest wszystko w normie. Pozdrawiam i sciskam
Cie mocno. Stanislaw |
6
|
Date: 27 September 2003 |
Drogi Franku ! Przepraszam, ze
koresponduje na raty. Czytajac je zawsze podziwiamy, ze nie tylko nie zatraciles polskiego ducha - zainteresowania krajem, jego problemami - ale i godnej uznania polszczyzny, akademickiej polszczyzny. Po tylu latach na obczyznie ! W naszej refleksji zastanawiamy sie; za czyje grzechy rodu Rymaszewskich Pan Bog tak porozrzucal ich po swiecie ? Jak milo byloby sie spotkac, a tak daleko. Cholera ! Ale cieszymy sie z tego, ze dzieki Tobie odnalezlismy sie by nawiazac, nie inny, tylko rodzinny kontakt. Chwala Bogu jakos
sie trzymamy, z naszym social life w poczekalniach lekarskich, w nadziei
, ze: PSA jest OK, tzn. z "raczkiem" (zdrobniale, bo z szacunkiem)
zyje w symbiozie (juz 5 lat), u mojej Pani cholesterol nie podskoczyl,
itd. itd. Leczymy siebie metodami naturalnymi, a wiec mamy sporo zajec
w sferze przetworstwa warzywno-owocowego. Probujemy okrzepnac na zimowe
miesiace. A u Ciebie lato ! Zyczymy Ci Franeku pogody i zdrowia - szczegolnie
Twemu goracemu, schorowanemu Sercu. Serdecznie pozdrawiamy Twoja Rodzinke.
|
7
|
Date: 11 November 2003 |
Drogi Franku ! Mam klopoty z komputerem. Odlatuje do Polski na trzy miesiace z powodu choroby tesciowej. Postaram sie nawiazac kontakt z Polski. Pozdrawiamy i sciskamy Cie mocno. Staszek 6 April 2004 |
8
|
Date: 23 April 2004 |
Drogi Franku ! Milo odebralem wiadomosc o Twoich swietach w gronie najblizszych i o szczesliwym powrocie do domu. U nas tez OK. Teraz zachwycamy sie urokami wiosny i relaksujemy sie po dosc klopotliwym pobycie w kraju. Po ulokowaniu tesciowej w domu opieki (w Warszawie, blisko Piotra) zdazylismy sprzedac jej mieszkanie w Sopocie oraz kupic (z Piotrem) wieksze na nasze sezonowe pobyty. .......... Podpisalem i sfinansowalem umowe na trzecie wydanie "Wykarczowanych zza Buga" z "Marpress" w Gdansku - skorygowane, uzupelnione i z ilustracjami oraz indexem, ale nie w sztywnych okladkach (za drogo). Oryginalne moje malunki i posiadane eksponaty z lagru zawiozlem do Szymbarka na Kaszubach (skansen) gdzie juz stoi "Dom Sybiraka" - przywieziony w belkach z rejonu Irkucka, po zeslancach carskich. Sybiracy gdynscy przygotowuja tam Swiatowy Zjazd Sybirakow (2-5 wrzesnia br.) "Marpress" przyrzekl dostarczyc III "Wykarczowanych". A ja przyrzekam przeslac je dla Ciebie do Australii (potrzebuje Twoj adres pocztowy), byc moze "Rozbitka z Arki-Gdynia" tez, jak zdaze. "Marpres" i ja czekamy na decyzje miasta Gdynia o dofinansowaniu - calosc materialu zlozylem. .......... Poznalem jedynie rzeczywistosc polska - i az przykro pisac - korupcje, oszustwa i nieuczciwosc na kazdym kroku. Kiedy to zlo przeminie ?........... Teraz, majac wiecej
czasu, opracowuje skrocona wersje do wydania po angielsku. Robie co w
moich mozliwosciach - czytam, opanowuje terminologie itp. ale tym sie
nie chwale, bo przyznam sie, ze na moja angielszczyzne nie licze. Moze
Ania, Piotr........ |
9
|
Date: 8 November 2004 |
Drogi Franku, Krotko (w drodze
na wakacje, na Dominikane) goscilismy Piotra z rodzina. Mile familijne
przezycia i dawka wiadomosci z kraju - co ci zlodzieje u wladzy wyprawiaja.
To martwi, ale nie pozbawia nadziei, jestesmy przeciez w Europie i w NATO,
wiec przyjdzie czas na czyszczenie kraju z szumowin. Piotr nie rezygnuje
z prob rzetelnej roboty (choc podstawja mu nogi) na rzecz uwiarygodnienia
systemu. Pozdrawiamy Ciebie i cala Twoja Rodzinke. Zyczymy zdrowia. Czekam na krotka odpowiedz, bo wiem, ze nie jest Ci latwo pisac, ale chcemy wiedziec jak sie czujesz. Sciskamy Cie serdecznie. Stanislaw i Olenka. |
10
|
Date: 16 December 2004 |
Drogi Franku, Dziekuje za serdeczne
slowa. Cieszymy sie, ze trzymasz sie w zdrowiu |
This pop-up window is part of the Rymaszewski genealogical website which can be retrieved by copying the following address into your internet browser. http://www.rymaszewski.iinet.net.au |